środa, 3 marca 2010

przychodzimy i odchodzimy, pozostawiajac po sobie slad.

Za 2 dni skoncze 18-nascie lat, wiek kiedy to formalnie stajemy sie dorosli wg polskiego prawa. Dla mnie jest to normalna liczba, ktora nic konkretnego nie znaczy. Przelomowy moment w moim zyciu mial miejsce pol roku temu, 21-ego sierpnia gdy wsiadlam do samolotu i ruszylam podbijac Ameryke. Jak dzis pamietam ostatni miesiac przed wylotem, stres, niezdecydowanie, zmartwienia, mysl ze zostawiam rodzine i przyjaciol na caly rok. Pamietam dokladnie pierwsze dni w Ameryce, bylo dosc ciezko, wszystko inne, wszystko obce. Pierwszy weekend w USA byl upalny, przypalilam sobie plecy i stopy, nastepnego dnia jeczalam ze wszystko mnie piecze. 3 dni po przylocie byl moj pierwszy dzien w szkole, dziwne uczucie. Nowi ludzie, nikogo nie znasz i nikt Ciebie nie zna. Uczucie jakbys sie na nowo urodzila i wszystko dookola bylo nieznajome. Wszedzie tylko angielski, pomieszczenia w szkole dziwnie porozmieszczane, lecz wystarczyly mi 2 tyg aby sie do tego przyzwyczaic. Myslalam ze bede miala problemy z przestawieniem sie na jezyk angielski, ale nie bylo tak zle. Po tygodniu pobytu w innym swiecie zaczelam trenowac siatkowke. Potem minal miesiac, najszybszy miesiac w moim zyciu, byl meczacy - szkola i codzienne treningi, a poza tym nie bylam jeszcze do konca przyzwyczajona do nowego zycia. Jednak z czasem wszystko bylo latwiejsze, tygodnie mijaly jak szalone. Nagle przyszla zima, grudniowa zima byla okropna ! nadszedl czas na przygotowania do egzaminow konczacych pierwszy semestr i do swiat ! Balam sie okresu przedswiatecznego. Myslalam ze bedzie ciezko bez rodziny. 24 grudnia nagle nastal i musze powiedziec ze minal mi wspaniale. Jedynie przez pierwsza godzine czulam sie obco, jednak moja host rodzina wiedziala o co chodzi i od razu sie mna zajeli ! Pierwszy i drugi dzien swiat tez bardzo milo spedzilam. Z moja rodzina w Polsce rozmawialam na skype, zlozylismy sobie zyczenia i posmialismy sie. Wszystko odbylo sie spokojnie. Nastepnie sylwester, nastal nowy rok - 'rok w ktorym wracasz" - kazdy z Polski mi to powtarzal ;) Po sylwestrze zmienilam rodzine i od tamtego momentu minelo juz 2 miesiace. Czas dalej wariuje, a ja czuje iz wewnetrznie bardzo sie zmienilam. Ameryka nauczyla mnie bardzo wiele przez minione pol roku i wiem ze jeszcze wiele nauczy przez nastepne 4 i pol. Bylam odpowiedzialna osoba, a Ameryka tylko to potwierdzila. Zrozumialam co sie dla mnie liczy w zyciu i na kogo moge liczyc. Jestem bardzo wdzieczna moim prawdziwym przyjaciolom w Polsce ktorzy o mnie nie zapomnieli i ktorzy mnie wspieraja. Przed wylotem liczylam sie z faktem iz strace paru znajomych lub bede miala z nimi gorszy kontakt, to prawda tak sie stalo. Ale ten fakt swiadczy tylko o tym komu tak naprawde na mnie zalezalo. Napewno jak wroce do kraju to jakos to odnowimy. Moi przyjaciele mowia ze sie zmienilam, to prawda, sama widze w sobie zmiane, zmiane na dobre, przynajmniej tak mi sie wydaje, ze na dobre :) Tak jak kiedys napisalam w moich obserwacjach iz Amerykanie kochaja dramaty i sa bardzo nerwowi. Dzieki temu nauczyli mnie jak byc opanowana osoba. Gdybym ja sie zachowywala tak jak oni to juz dawno bym tutaj zginela. Jestem rowniez bardzo wdzieczna moim przyjaciolom tutaj oraz rodzinom ktore mnie goszcza. Trafilam na wspanialych ludzi, ktorzy odmieniaja moje zycie. Bardzo ciezko bedzie mi sie z nimi rozstac. Jednak najbardziej jestem wdzieczna moim rodzicom z ktorymi moge porozmawiac o wszystkim, na skype bo na skpie bo innej drog komunikacji nie mamy, ale bardzo mnie wspieraja. Zawsze mialam z nimi bardzo dobry kontakt, ale teraz mam wrazenie ze mam jeszcze lepszy ! Odleglosc robi jednak swoje ! Tak jak napisalam powyzej, zostalo mi tylko 4 i pol miesiaca, malo czasu, tak wiec nadal ciesze sie i korzystam z pobytu tutaj. Wiem ze w Ameryce pozostanie czastka mojego serca, czastka mnie. Kazdego dnia przezywam cos nowego, codziennie ucze sie czegos nowego i za to jestem wdzieczna zyciu iz mialam taka mozliwosc aby tu przyleciec, ktora zawdzieczam dziadkom.
Tyle przemyslen na dzisiaj, lece na hiszpanski !

Caluje i pozdrawiam wszystkich w Polsce !
Aleksandra Stasiak ;)