niedziela, 27 grudnia 2009

Christmas

Merry Christmas !!

Troche spoznione, ale bardzo szczere zyczenia swiateczne.

Znalazlam odrobine czasu aby napisac. Tydzien z egzaminami zlecial mi bardzo szybko. Testy nie byly trudne. Kazdy egzamin trwal 2.5 godziny. Mozna bylo wychodzic po godzinie, jak ktos skonczyl wczesniej.


Fizyka: 138 zadan ABCDE + wypisanie 24 wzorow, ktorych sie uczylismy podczas minionych 4 miesiecy.


Historia: zadania z 4 rozdzialow - otwarte i zamkniete, opisywanie poszczegolnych postaci z Renesansu oraz napisanie dwoch esejow w 5-ciu paragrafach.


Matma: dosc prosta, ale BARDZO malo czasu. Dwie i pol godziny na zrobienie 78 zadan otwartch, gdzie normalnie rozwiazanie jednego zadania zajmuje ok 5 min. Wiec robilo sie jedno zadanie, a myslalo o nastepnym. Cala moja grupa matematyczna - ANALIZA MATEMATYCZNA - siedziala do ostatniej sekundy egzaminu, wrecz nam wyrywali kartki.


Angielski: wybranie sposrod 7-miu tematow dwoch i napisanie esejow. Spoko kazdy sie wyrobil. Balam sie go najbardziej, a okazalo sie ze byl to najprzyjemniejszy egzamin. Po skonczeniu pisania wypacowan, gralam z kolega z seniorow w samochody na laptopie i pogadalam z Polska na skypie, a zaden nauczyciel sie nie domyslil :)

hiszpanski: bardzo prosty, kazdy wyszedl po godzinie.


Wraz z zakonczeniem egzaminow rozpoczal sie WINTER BREAK. W weekend relaksowalam sie na maksa. Bylam na programie swiatecznym mojej siostry, w niedziele na nalesniczkach (przepysznych) szwedzkich, gdyz nie wiem czy pisalam, ale moja host rodzina pochodzi ze Szwecji. Pozniej udalysmy sie na zakupy swiateczne do centrum handlowego, a wieczorem do ichszego kosciola na koncert swiateczny.


W poniedzialek bylam u mojej drugiej host rodziny, ktora znam od dawna. Jest to moja najlepsza tutaj przyjaciolka Murphy. We wtorek lezalam kopytami do gory i mialam lenia. Caly dzien przelezalam przed telewizorem w lozku w pizamie. Wieczorem tylko poszlysmy na kolacje z Lori i Alyssa. Teraz kazda wolna chwile spedzam z moja rodzina , gdyz juz za tydzien przeprowadzam sie do nowej, do innego miasteczka. Ale dalej bede chodzic do tej samej szkoly - na szczescie. Murphy rowniez do niej chodzi, tak wiec razem bedziemy jezdzily i wracaly.


W srode caly dzien zajmowalam sie moja siostra, zrobilysmy salon pieknoci. Malowala mnie, przebierala, stroila. A w czwartek, w czwartek SWIETA :)


Zupelnie inaczej obchodzilam tutaj swieta. Myslalam ze bedzie ciezko, ale obiecalam sobie ze dam rade i tak tez bylo. Jedynie przez pierwsza godzine wigilii siedzialam jakas nieobecna, ale pozniej zadzwonil do mnie kolega MARCIN, ktoremu jestem bardzo wdzieczna ! ktory jest w stanie Pensylvannia, rowniez na wymianie z Rotary. Milo bylo uslyszec zyczenia po polsku. Po rozmowie odzyskalam humor i do polnocu siedzialam z host rodzina, smiejac sie i opowiadajac jak wygladaja swieta w Polsce. Rozbawiali mnie opowiadajac smieszne historie z przeszlosci. Naprawde spedzilam bardzo milo czas. Sprawili ze nie czulam sie nieswojo i sworzyli atmosfere rodzinna. Az szkoda bylo stamtad wychodzic. A wigilia wygladala zupenie inaczej niz moja w Polsce. Roznica polega na tym ze ja jestem Katoliczka, a oni Literanami. Tak wiec bylo bez 12-stu potraw, bez dzielenia sie oplatkiem, nie siedzielismy wszyscy razem przy stole. Jedlismy krewetki, ziemniaki, precle, chipsy (ja nie jadlam), chleb, zolty ser, pudding, fasolke, jajecznice, kielbaski oraz ciastka roznnego rodzaju. Wszystko na plastikowych talerzykach. Dokladnie zobaczycie na zdjeciach.


Nastepnie bylo rozpakowywanie prezentow - pierwsza partia. Dostalam prezenty od siostry Lori - Keri i jej meza Johna, od rodzicow mojej host mamy i od jej kuzynow. Pozniej wznosilismy toasty winem. Bardzo milo mi se zrobilo, jak wszyscy wzniesli toast za mnie, ze maja mozliwosc spedzenia swiat ze mna i ze sa bardzo z tego powodu zadowoleni. Jak juz sie kazdy objadl, opil, obsmial - smialam sie bite 5h bez przerwy - to wybila polnoc i zaczelismy sie zbierac do wyjscia. Tak mi minal Christmas Eve.


W piatek byl Christmas Day. Wstalysmy z Lori i Alyssa o 8 rano aby otworzyc prezenty. Zebralysmy sie przy choince i przez godzne rozpakowywalysmy prezenty. Bylam zdziwiona ze az tak duzo mi ich dali. Ja rowniez kupilam prezenty dla mojej host rodziny, bylo im bardzo milo z tego powodu. Po rozpakowaniu prezentow podzielilam sie z host mama i siostra oplatkiem, ktory wyslala mi rodzina z Polski. Pierwszy raz w zyciu to robily :) Ok 11 Alyssa pojechala do rodziny swojego taty, a my z Lori do jej siostry Keri i meza Johna. Zjedlismy obiad swiateczny, potem obejrzelismy filmy swiateczne, a od 17 do 22 gralismy w Wii - cos w stylu Play Station. Na poczatku gralismy w kregle, bylo smiesznie, a pozniej gralismy w idola amerykanskiego, tak wiec kazdy musial wykazac sie swoim talentem muzycznym. KUPA SMIECHU ! Ja i Lori i jej siostra wrecz ryczalysmy ze smiechu. Takich falszow chyba nigdy nie slyszalam. Bardzo mi sie podobalo, ze nikt sie nie wstydzil, mimo ze nie ma glosu, a poza tym ze w ogole grali w cos takiego. Nie wyobrazam sobie takiej gry w Polsce, aby rodzice i dziadkowie wydzierali sie do mikrofonu :) Mialam ubaw po pachy, zreszta nie tylko ja, gdyz cala rodzina caly czas sie smiala. Kazdy potrafil smiac sie z samego siebie, to rowniez mi sie podobalo. Ja spiewalm w duecie z siostra Lori, a nastepnie z kolega Michaelem, a na sam koniec solowka. Tak sie ciesze ze czuli sie wyluzowani przy mnie i potrafili sie wyglupiac i osmieszac, ja tez sie tego nie wstydzilam, bo to wszystko bylo dla zabawy. A nastepnie gralismy w deal or no deal, kazdy strzelal w ktorej skrzynce nie znajduje sie milion. Oczywiscie kazdy trafial na milion, tak wiec smialismy sie z naszego pecha :) W dobrym nastroju wyszlysmy z Lori ok 22 i pojechalysmy do domu. Aha i przez caly dzien padal snieg, tak wiec odmiana po 3 dniach z deszczem. Znowu wszedzie jest bialo :)


W sobote rano obudzil mnie telefon od Murphy, przyszlej host siostry, ze przyjedzie po mnie o 2 po poludniu. Tak wiec zwleklam sie z lozka, pogadalam z Polska na skypie i ruszylam na kolejne swiateczne obzarstwo. Z Rockford do Rockton (tam mieszka moja druga host rodzina) jest ok 25 min w porze letniej, a w porze zimowej ok 35. Pozniejszym popoludniem zebrali sie w ich domu wszyscy sasiedzi. Bylo bardzo milo. Moja przyszla rodzina jest naprawde swietna, bardzo otwarta i rozgadana. Mimo tego i tak ciezko bedzie mi sie wyprowadzac od Lori i Alyssy. Goscie wyszli ok 9 wieczorem w bardzo DOBRYCH nastrojach. Ja zostalam na noc.



Dzisiaj niedziela, wyjatkowy dzien, gdyz poczulam sie jak w domu. Rano podrzucila mnie Murphy do domu z ktorego od razu pojechalysmy z Lori po babcie Alyssy, ktora pochodzi z Polski i przeprowadzila sie do USA w latach 60-tych. WCIAZ PAMIETA POLSKI, wiec mialam okazje porozmawiac :) Udalysmy sie we trzy do POLSKIEGO,KATOLICKIEGO kosciola sw. Stanislawa Kostki. Na poczatku dziwnie sie czulam slyszac dookola polski i tylko polski. Msza byla prowadzona rowniez po polsku, tak milo ja bylo uslyszec. Po mszy byly pokazy z misji afrykanskiej na ktora wybiera sie ksiadz. Owa prezentacje tlumaczylam Lori z polskiego na angielski. Bylo dosc zabawnie mowiac do babci ktora siedziala po prawej stronie po polsku i czasem nie doslyszala co mowil ksiadz, a z lewej tlumaczac Lori po angielsku. Po mszy udalysmy sie do sklepu po moja karte do aparatu i po nowe rury do umywalki w kuchni. A po przyjezdzie przez godzine usilowalysmy sobie poradzic z tymi rurami. Ja trzymajac aby nie wypadla, a Lori stukajac mlotkiem. Nie ma to jak same kobiety w domu.


A na konic zdjecia:


dwa tygodnie temu, gdy przebilam po prawie 18-stu latach uszy.


siostra trzymajaca mnie za reke, ktora bardziej sie stresowaa niz ja :)


tak sie konczy ogladanie filmow z siostra do pozna w nocy.


koncert swiateczny - piatek przed WINTER BREAK, u mnie w szkole.


duzo ludzi przyszlo na owy koncert


koncert, spiewanie koled.


sroda, salon pieknosci, loczki autorstwa mojej siostry.

WIGILIA - Christmas Eve:


stol z ciastkami


jajecznica, bulki, klopsiki, kielbaski i wolowina


glowny stol


z host mama - Lori


czesc rodziny


z Ashly, corka siostry Lori.


CHRISTMAS DAY:


otwieram prezenty


psy tez dostaly smakolyki pod choinke


Max dobral sie do swojego.


z Alyssa przy choince z psami.


Idol amerykanski, w duecie z Keri. Moje skupienie na twarzy - bezcenne :)


solowka :)
Okejka lece sie pakowac, gdyz jutro jedziemy do Chicago na pare dni.
A w zwazku z tym, ze mnie nie bedzie chce wszystkim zlozyc najlepsze zyczenia noworoczne !
Pomyslnosci i szczescia na nowy rok oraz usmiechu na twarzy ! Dajecie wiare ze to juz 2010? ten czas tak szybko leci.
Pozdrawiam,
Aleksandra Stasiak.

4 komentarze:

  1. Baw się dobrze w Chicago! :) a co do hokeja to moja rodzinka to fani i bardzo często jeżdzę na te mecze,a co do świąt to ogólnie mi chodziło,że my w Polsce mamy 25 i 26 :) Jak skończę książkę to chcę zobaczyć film!

    OdpowiedzUsuń
  2. ogólnie dziwne pytanie teraz pójdzie, ale możesz pokazać jak wyglądaja zawartośc Twoich segregatorów? Tj jak wyglądają lekcje, co zpaisujecie testy coś?

    OdpowiedzUsuń
  3. girlcheerful napisz do mnie maila o jakie dokladnie Ci notatki chodzi to Ci wysle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) Piszę do Ciebie z prośbą abyś jeżeli możesz opisała mi czym różni się wyjazd rotary, a wyjazdy z firm które mają wyjazdy do Usa w ofertach. Ile to kosztuje itd. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń